www.ugklasyczni.fora.pl

Filologia Klasyczna

Forum www.ugklasyczni.fora.pl Strona Główna -> Ogłoszenia -> Mitologia - referaty
Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat 
Mitologia - referaty
PostWysłany: Pią 15:36, 21 Gru 2007
kupa_jeza_jest_nieswieza

 
Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tani prąd??





No to i ja dodam coś od siebie Laughing


PRZEZNACZENIE JAKO ZJAWISKO SILNIEJSZE OD WOLI BOGÓW

Wiele ludzi nazwałoby przeznaczeniem swój własny los, to, co zostało zrządzone i przepowiedziane przez Boga, pewną nieodwracalną i nieodwołalną konieczność zrobienia czegoś , wykonania pewnej czynności. To jednak jedynie niewielka część definicji przeznaczenia, która według mnie jest bardzo trudna do określenia, o ile w ogóle da się taką ścisłą definicję przeznaczenia utworzyć. Pojęcie fatum, predestynacji, przeznaczenia większości z nas kojarzy się z religią, mitologią, bogami, tragedią grecką. Moim zdaniem przeznaczenie ściśle wiąże się również z filozofią. Istnieje wiele pojęć filozoficznych i wierzeń na temat sił wyższych. Przede wszystkim jednak chciałabym zwrócić uwagę na wolną wolę człowieka oraz w jakim stopniu kierują nią różni bogowie oraz siły wyższe.
Moim zdaniem bogowie nieba i ziemi w różnych religiach i mitach nie mają wpływu na los człowieka. W opinii Frasera bogowie są bowiem wytworem ludzkiego umysłu. Ponieważ człowiek sam jest śmiertelny, więc i przeznaczeniem bogów jest kiedyś umrzeć. Na Grenlandii istniało wierzenie, że bogowie umierają od wiatru, a jak dotknie ich pies to umrą na pewno. Według różnych wierzeń istniały jednak bóstwa przeznaczenia, które były pewną personifikacją ludzkiego fatum. W mitologii starożytnych Greków takim uosobieniem była bogini Tyche, opiekunka miast, losu i szczęścia ludzi. Według mitów jest córką Zeusa i ma władzę nad losami ludzkimi, niezależną od Zeusa. Mitologia grecka wymienia również Mojry – trzy boskie siostry uosabiające początek i koniec życia ludzkiego. Były one całkowicie niezależne od Zeusa i potrafiły przepowiadać przyszłość. Na początku termin mojra wiązał się z filozofią. Znaczył on właśnie przeznaczenie i losy ludzi. Każdy człowiek od urodzenia do śmierci posiadał swoją własną mojrę, tzn. miał z góry określoną długość życia oraz wszystkie szczęścia i nieszczęścia, jakie go po drodze do śmierci miały spotkać. Przeznaczeniem każdego człowieka jest więc śmierć i nie zależy ona od woli bogów, nie mogą jej oni zapobiec, zależy ona tylko i wyłącznie od Losu. Po pewnym czasie mojra przeobraziła się w bóstwo jako personifikację przeznaczenia ludzkiego. Ponieważ przeznaczenie jest czymś nienamacalnym, można powiedzieć, że w pewnym sensie przybrało pewną „materialną” formę bóstwa w postaci uosobienia losu. Inną boginią przeznaczenia w mitologii greckiej jest Ananke – matka Mojr. W mitologii rzymskiej odpowiednikiem Tyche jest Fortuna. Uważano ją za córkę Jowisza, a w związku z tym również jako patronkę całego narodu rzymskiego. Przedstawiana była jako kobieta stojąca na kuli lub jadąca na wozie. Stąd pochodzi popularne dziś powiedzenie „fortuna kołem się toczy”. Oprócz Fortuny istniał w Rzymie kult bogini szczęścia Felicitas oraz boga powodzenia Bonus Eventus. Z greckimi Mojrami Rzymianie utożsamiali Parki. Według religii Słowian także istniała personifikacja losu. Był to bóg Rod, odpowiedzialny nie tylko za przeznaczenie człowieka, ale również za narodziny dziecka. Jego córki Rodzanice wyznaczały długość życia człowieka oraz decydowały o jego losie. Od kultu Roda pochodzi dzisiejszy zwyczaj obchodzenia urodzin. Mitologia Skandynawii ma swoje uosobienie Losu, które najprawdopodobniej pochodzi od greckich Mojr. Boginiami przeznaczenia były trzy siostry Norny. Tak więc większość mitologii świata ma swoją personifikację Losu jako boga.
Z przeznaczeniem ściśle związane jest pojęcie fatum. Oznacza nieodwracalne koleje losu człowieka, nad którym nikt nie może przejąć kontroli. Można powiedzieć, że fatum to wola bogów. Ja jednak myślę, że to nie tyle wola bogów, co kara boska wyznaczona dla człowieka lub bohatera który nie chce pogodzić się ze swoim losem, łamie przykazania boskie lub prawa ziemskie których strzeże bogini sprawiedliwości Dike. Człowiek jest z natury zły, grzech jest jego przeznaczeniem, więc w związku z tym bogowie nie wyznaczają kary całkowicie z własnej woli. Kieruje nimi przeznaczenie. Owo fatum dotknęło np. rodzinę Edypa. Ale nie można według mnie powiedzieć, że klątwa Edypa jest w pełni wolą bogów. Jego ojciec Lajos ściągnął klątwę na Edypa i całą swoją rodzinę, ponieważ wbrew woli bogów urodził im się syn. Przepowiednia z Delf mówiła, że Edyp, syn Lajosa i Jokasty w przyszłości zabije ojca i ożeni się z własną matką. Postanowili więc oszukać przeznaczenie i chcieli zabić Edypa. W związku z tym bogowie ukarali ich klątwą, która ciągnęła się przez kilka pokoleń. Fatum dotknęło także ród Pelopidów. Ojnomaosowi przepowiedziano, że zginie z rąk własnego zięcia. Pelops, syn Tantala, chcąc mieć za żonę córkę Ojnomaosa Hippodamię, podstępnie króla Pizy zabił. Bogowie za karę zesłali na niego klątwę. Synowie Pelopsa nienawidzili się i w związku z tym z zemsty popełniali coraz to nowe zbrodnie. Z fatum wiąże się pojęcie tragizmu. Człowiek z przeklętego rodu jest postacią tragiczną, tzn. sytuacja w jakiej się znalazł, jest sytuacją bez wyjścia. Takim przykładem jest Antygona, córka Edypa. Chociaż trzymała się praw boskich i pochowała Polinika zdrajcę, złamała prawo ziemskie. Dlatego musiała ponieść karę.
W większości religii przeznaczeniem człowieka jest życie po śmierci. Jako że człowiek ma wolną wolę, w dużej mierze od niego zależy, czy trafi do Elizjum czy też do Tartaru. Jak już wcześniej pisałam, kara za złe uczynki przeznaczeniem, silniejszym od woli bogów, a bogowie tylko tę karę wykonują. Jednak w pewnym stopniu można przeznaczenie zmieniać, starając się swój los polepszyć, dokonując czynów uznawanych za dobre, przestrzegając reguł, norm i przykazań. Według mnie, człowieka po śmierci nie prześladowały Erynie całkowicie z woli bogów. Syzyf nie musiałby wtaczać kamienia na górę, gdyby nie próbował uniknąć przeznaczenia, jakim jest śmierć. Losu nie da się uniknąć. Trzeba się z nim pogodzić, ponieważ w przeciwnym razie prędzej czy później ponosi się za to konsekwencje. Moim zdaniem ma rację Jorze Luis Borgis, który napisał, że „Żadne przeznaczenie nie jest lepsze od innego, tylko człowiek musi uszanować to, które w sobie nosi.” Bogowie nie mogli zapobiec przeznaczeniu bowiem mimo wielu niesprzyjających kolei losu Odyseuszowi było dane wrócić po 20 latach do rodzinnej Itaki.
Według wielu religii, przeznaczeniem człowieka po śmierci jest reinkarnacja. Wierzyli w nią również Grecy. Człowiek odpowiada moralnie za swoje czyny i przeznaczony jest mu wyrok, w jakich warunkach przyjdzie mu żyć w następnej reinkarnacji. Jeżeli jest zły, to może np. wcielić się w demona. Wierzyli w to niektórzy filozofowie greccy, m.in. Platon i Pitagoras.
Ja w reinkarnację nie wierzę, natomiast zgadzam się z tym, że w starożytnych mitologiach przeznaczenie jest siłą wyższą od bogów. Człowiek ma wolną wolę, bogowie nie mają wpływu na ludzi i ich uczynki podsumowują dopiero po śmierci człowieka, lecz kierowało nimi przeznaczenie. Obecnie jednak nie spotykam wielu ludzi, którzy wierzą w przeznaczenie. Według mnie wymyślili je ludzie, chcąc w jakiś sposób odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego koleje losu bywają tak różnorodne i zaskakujące oraz usprawiedliwić siebie chociaż w części za często niepomyślne koleje rzeczy. Taka teoria zgadza się jednak ze starożytną koncepcją; mimo że człowiek ma wolną wolę, jego losy wydają się być z góry narzucone. Czasami przeznaczenie tworzymy sami, wpływając na otoczenie lub sami te wpływy wykorzystujemy. Przeznaczenie w pewnym stopniu człowiek sobie sam tworzy, chociaż nie zawsze musi być konsekwencją wydarzeń, postanowień, emocji.


BIBLIOGRAFIA:
1. J. G. Frazer „Złota gałąź” PIW, Warszawa, 1978
2. R. Graves „Mity greckie” PIW Warszawa 1982
3. Homer „Odyseja” Wydawnictwo Literackie Kraków 1974
4. W. Markowska „Mity Greków i Rzymian” Iskry Warszawa 1968
5. Praca zbiorowa „Zarys dziejów religii” Iskry Warszawa 1978
6. Sofokles „Antygona” Greg Kraków 2004
7. Sofokles „Król Edyp” Greg Kraków 2004A


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Sob 17:39, 22 Gru 2007
sky

 
Dołączył: 04 Paź 2007
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ona się wzięła:p





To nie jest cała Twoja praca, prawda? Tak poza tym... ciekawa, ogólnie przeznaczenie zawiera w sobie element magiczny, a ja w magię wierzę Cool


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 1:05, 26 Gru 2007
kupa_jeza_jest_nieswieza

 
Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tani prąd??





sky napisał:
To nie jest cała Twoja praca, prawda? Cool



Cała moja?? a w jakim sensie??

No jeżeli o to Ci chodzi, to pracaę pisałam samodzielnie Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Śro 17:01, 26 Gru 2007
CT

 
Dołączył: 04 Paź 2007
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niflheimr





Cała w sensie za krótka ;]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 19:51, 27 Gru 2007
sky

 
Dołączył: 04 Paź 2007
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ona się wzięła:p





No właśnie... ktoś mnie zrozumiał Wink Za krótka... a to, że samodzielnie ją napisałaś to w 100% wierzę.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 21:04, 27 Gru 2007
Shiva

 
Dołączył: 04 Paź 2007
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia





Praca się może wydawać za krótka, ale pamiętajcie, że trzeba było oddawac ja z 1,5 odstepami o czcionce 12-14 Wink .. Gdyby to poddać takim 'procedurom' bez problemu, tak mi sie wydaje, pomiesci 5 stron ^^


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 21:11, 27 Gru 2007
CT

 
Dołączył: 04 Paź 2007
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niflheimr





Niestety, mylisz się. Max 2,5 strony Razz Ale to chyba 14.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 21:26, 27 Gru 2007
sky

 
Dołączył: 04 Paź 2007
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ona się wzięła:p





Shiva kochanie, śliczna fotka Wink
Gerard miał swoją rockową kapelę, niestety nie udało mi się dotrzeć do demo Rolling Eyes
Wracając do tematu, nie łatwiej spytać Ewę?
A ja tymaczasem dorzucę swoją wspaniałą pracę Wink


"Orfeusz i Eurydyka" Glucka- muzyczność mitu


Przez tysiące lat na całym świecie tworzono mityczne odzwierciedlenie świata rzeczywistego, aby wyjaśnić, dlaczego życie jest takie, jakie jest. Wyjaśnienia te związane z porządkiem świata początkowo przekazywane były z pokolenia na pokolenie w formie opowieści. Opowieściom tym często towarzyszyły dźwięki liry bądź innego instrumentu. Muzyka w świecie starożytnym, a szczególnie w starożytnej Grecji stanowiła istotny element greckich mitów, poezji, dramatu oraz filozofii. Nigdzie poza Grecją nie stworzono doskonałej teorii melodii. Muzyka była najszlachetniejszą według Greków sztuką.

“Spuścić się żywcem w siedzibę umarłych! Czyż jest śmiertelny, który ważyłby się na podobne szaleństwo?”
(Tadeusz Zieliński “Starożytność bajeczna”)

Jedną z najsmutniejszych i najbardziej natchnionych historii jest mit poświęcony nieśmiertelności sztuki, magicznemu oddziaływaniu muzyki i przede wszystkim wzruszającej miłości Orfeusza i Eurydyki, miłości, która przezwyciężyła samą śmierć.
Orfeusz był synem Apolla i muzy poezji Kalliope, był młodym i bardzo pięknym trackim władcą. Miał lirę, której muzyką wzruszał nie tylko ludzi, ale także zwierzęta, rośliny i skały. Dodawał animuszu wioślarzom podczas wyprawy Jazona i Argonautów w poszukiwaniu Złotego Runa. Był najsławniejszym śpiewakiem Hellady i prorokiem. Posiadał niezwykłą mądrość, umiał swoją wiedzę wykorzystać w czasie samej wyprawy, jak i sprawowania rządów. Następne pokolenia uważały Orfeusza za czarodzieja. Jego pieśni przywoływały w myślach obrazy tak żywe, jakby samemu się było częścią tamtej rzeczywistości.

“Zaśpiewaj, najdroższy, jedną z tych cudownych pieśni, które sprawiają, że świat nabiera nowych barw, a życie staje się najwspanialszą przygodą.”
(Stanisław Stabryła “Mitologia dla dorosłych. Bogowie, herosi, ludzie”)


“Najgłębszą prawdę można odsłonić za pomocą zwykłej opowieści.”
(Anthony de Mello S. J. “Minuta mądrości”)

Eurydyka, piękna nimfa drzewna była żoną Orfeusza. Udała się na przechadzkę wzdłuż brzegu rzeki, gdzie ujrzał ją Aristajos. Był on synem Apollona i nimfy Kyreny, posiadał rozległe winnice, był dobrym lekarzem oraz pszczelarzem. Ujrzał Eurydykę w dolinie Tempe. Jej piękno ujęło go i pokochał ją od pierwszego spojrzenia. Eurydyka zbierała kwiaty w wysokiej trawie, kiedy Aristajos zaczął ją gonić. Gdyby tylko wiedział, że jest ona żoną Orfeusza z pewnością starałby się zapomnieć o niej. Tymczasem Eurydyka w gęstej trawie nie spostrzegła żmii, która ukąsiła ją w kostkę. Głośny lament nimf nad ciałem Eurydyki usłyszał sam Orfeusz. Nawet boska muzyka liry nie mogła przebudzić pięknej żony śpiewaka z wiecznego snu.

“(…) musiała przedwcześnie podążyć śladem Hermesa, przewodnika dusz, do królestwa podziemnego.”
(Tadeusz Zieliński “Starożytność bajeczna”)

Pierwszy akt opery “Orfeusza i Eurydyki” obejmuje obraz pogrążonego w smutku po śmierci ukochanej żony, Orfeusza. Orfeusz odprawił nimfy i pasterzy, którzy otaczali grób Eurydyki. Tylko śpiewak mógł wypowiadać jej imię. Wierzył, że jedynym jego przeznaczeniem było podążyć do świata umarłych. Ubłagał bogów, aby mógł zejść do siedziby umarłych i powrócić z Eurydyką. Rozpacz śpiewaka wzruszyła serce Zeusa, który dał zezwolenie na podróż do krainy cieniów, Hadesu. W tym celu Zeus posłał Amora z wiadomością dla Orfeusza. Nadzieja, jaką nosił w sercu bohater dodała mu odwagi i pewności, że swoją muzyką wzruszy Panów podziemnego świata. Dowodzi to, że natura rzeczywistości jest zmienna, podlega rozwojowi za sprawą ingerencji bogów. Baśniowość tej części mitu jest pięknym obrazem towarzyszącym wzruszającej i natchnionej muzyce Orfeusza. Śpiewak mógł wyprowadzić swoją żonę z podziemia między żywych tylko, kiedy spełni warunek. Nie wolno mu było odwrócić się w stronę Eurydyki i spojrzeć na nią do czasu, gdy przejdą granicę świata umarłych i świata żywych.
Drugi akt opery przedstawia skalisty krajobraz, granicę, którą ma przekroczyć bohater. Furie, broniące wejścia odmówiły Orfeuszowi zejścia do świata podziemnego. Śpiewak sięgnął po lirę i błagał o litość i pozwolenie na przekroczenie bram królestwa. Swoją grą wzruszył i złagodził gniew Furii i Cerbera, trójgłowego psa, strzegącego wejścia. Kolejna scena przedstawia Orfeusza, który dociera do siedziby szczęśliwych dusz, zamieszkujących Pola Elizejskie. Tam śpiewak spotkał Eurydykę, nie znalazł jednak ulgi w jej widoku, prosił otaczające duchy, by mu ją oddały, jak następnie czynią.
Trzeci akt opery przedstawia wędrówkę, która ma zaprowadzić Orfeusza i Eurydykę do świata żywych. Śpiewak odwrócił się i ruszył przed siebie, pamiętając o warunku Zeusa. Eurydyka zganiła męża za to, że nie chce na nią spojrzeć, sama jednak nie wiedziała o obietnicy Orfeusza, który cierpiał w milczeniu. Nimfa odmówiła wyjścia z podziemia, stwierdzając, że mąż już jej nie kocha i lepsza jest dla niej śmierć. Niezwykle zmartwiony Orfeusz odwraca się i w tej samej chwili Eurydyka umiera. Po tej scenie następuje piękna aria zatytułowana “Jestem stracony, moja Eurydyko”, w której wyraża swój najgłębszy smutek.
Orfeusz postanowił się zabić, aby dołączyć do Eurydyki w Hadesie, jednak Amor powstrzymał go od tego zamiaru, wytrącając mu sztylet z ręki. W nagrodę za piękną miłość śpiewaka, Amor przywrócił życie nimfie, by na powrót złączyła się z Orfeuszem. Operę kończy szczęśliwej treści utwór zatytułowany “Triumf Amora”.
Twórca opery, Christoph Willibald Gluck był jednym z najznakomitszych kompozytorów XVIII- wiecznej Europy. Stworzył idee, które zmieniły formę ówczesnej opery. Dokonał praktycznych reform dramatycznych partii dialogowych. Przełamał panujący schemat opery Pietro Antonio Domenico Trapassi’ego, znanego pod pseudonimem Metastasio. Opera włoska wydawała się w swojej formie nienaturalna, przepełniona efektami, sama treść była mało interesująca i przestarzała. Gluck odszedł od schematu arii, które cechowały szkołę neapolitańską i wprowadził znacznie większe zróżnicowanie charakteru recytatywów, czyli pośrednich partii pomiędzy deklamacjami a pieśniami. 5 października 1762 roku odbyła się premiera “Orfeusza i Eurydyki” w Wiedeńskiej Operze, gdzie przyjęto ją bez większego entuzjazmu. Sceny baletowe były zaaranżowane przez innowacyjnego choreografa Gasparo Angiolini, tytułową rolę Orfeusza otrzymał Gaetano Guadagni, pobierający nauki śpiewu w Londynie. Siedem lat później, w roku 1769 “Orfeusz i Eurydyka” została wystawiona w Parmie, skąd następnie trafiła na sceny największych teatrów europejskich. Natomiast polska premiera opery odbyła się w Warszawie w roku 1776. Bardziej płynny i dramatyczny styl Glucka stał się przykładem dla twórczości Richarda Wagnera. Muzyka “Orfeusza i Eurydyki” jest odzwierciedleniem reformatorskich idei, mianowicie kompozytor pragnął skupić się na ludzkim dramacie i pasji, przedstawiając muzykę i słowa jako istotę opery. Zwiększył znacznie rolę orkiestry oraz wzbogacił partie chóru i baletu, które były bezpośrednio wplecione w przebieg akcji.
Autorem libretta, treści partii wokalnych oraz partii deklamowanych monologów i dialogów, jest Raniero da Calzabigi. Zainspirowany tragedią i muzyką francuską pragnął dokonać reformy opery włoskiej przez uproszczenie jej efektownej formy i pogłębienie środków dramatycznego wyrazu. Finał tej jednej z najpiękniejszych opowieści starożytnej Grecji jest tragiczny. Spostrzegły Orfeusza trackie kobiety ze szczytu wzgórza, które wściekłe z powodu braku zainteresowania śpiewaka, postanowiły go ukarać. Straciły panowanie nad własnymi emocjami, zawładnęła nimi Erynia i zabiły Orfeusza. Cała przyroda okryła się żałobą po jego śmierci. Z rozdartych szczątków poety…

“(…) pozostała tylko głowa, która płynęła bystrym nurtem rzeki kierującej się ku dolinie i wciąż jeszcze śpiewała.”
(Roberto Calasso)

Podsumowując, od czasów starożytnych muzyka towarzyszyła poezji i twórczości natchnionych jednostek. Te dziedziny sztuki istniały tylko i wyłącznie w połączeniu ze sobą. Tworzyły nierozerwalną całość, dopiero w czasach późniejszy wyodrębniły się jako oddzielne jednostki, by na powrót złączyć się w operze. Baśniowość i dramatyczność mitu pozwala na stworzenie prawdziwego dzieła muzycznego. Gluck zreformował operę włoską, kierując się tradycjami opery francuskiej. Partie wokalno- muzyczne, jak i baletowe stały się istotnym punktem opery. Muzyka miała wzruszać, wywoływać emocje, przenosić do świata mitu, sprawić, że odbiorca poczuje się częścią tamtego świata.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 21:27, 27 Gru 2007
sky

 
Dołączył: 04 Paź 2007
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ona się wzięła:p





Rzeczywiście troszkę mało tego wychodzi... Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 23:43, 27 Gru 2007
kupa_jeza_jest_nieswieza

 
Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tani prąd??





CT napisał:
Niestety, mylisz się. Max 2,5 strony Razz Ale to chyba 14.


nie, jest to 12.

Ale najważniejsze żeby pisać na temat, bo co z tego jak ja napiszę 5 czy 10 stron gdy będę się cały czas powtarzać lub zbaczać z tematu (niewielkie dygresje tu i ówdzie co drugie zdanie)

no i bibliografia też ma swoje znaczenie...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kupa_jeza_jest_nieswieza dnia Czw 23:47, 27 Gru 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
PostWysłany: Czw 23:49, 27 Gru 2007
kupa_jeza_jest_nieswieza

 
Dołączył: 03 Gru 2007
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tani prąd??





sky, zali nie sądzisz, że Twoja praca ma w miarę podobną długość do mojej?? Cool


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 0:00, 28 Gru 2007
Shiva

 
Dołączył: 04 Paź 2007
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia





Sky, dziekuję, nie mogłam się zdecydowac, tyle pięknych fotek z Gerardem mam xD Rolling Eyes Rolling Eyes Rolling Eyes

Wiem, wiem, Jego kapela nazywała się, bodajże, Speed, ale żadnego dema nie nagrali, dlatego nie ma nigdzie :/ . A szkoda Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 1:01, 28 Gru 2007
CT

 
Dołączył: 04 Paź 2007
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niflheimr





Myliłem się, 3 strony Razz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez CT dnia Pią 1:20, 28 Gru 2007, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 1:07, 28 Gru 2007
CT

 
Dołączył: 04 Paź 2007
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Niflheimr





No dobra, wrzucę i swoją pracę Razz

Pomniejsze bóstwa greckie

Świat starożytny zdominowany był przez bogów, bóstwa i wszelkiego rodzaju bożki, którym przypisywane były najrozmaitsze funkcje i atrybuty. Nie inaczej było w starożytnej Grecji, gdzie byty te wplecione były w niemalże każdy aspekt życia zarówno przeciętnego Greka, jak i wielkiego króla. Wiara w bogów była powszechna, a ateizm w Grecji nie występował. Wszelka obraza wobec bogów była karana przez współobywateli. Nierzadkie było wierzenie, że za przewinienie jednej osoby bogowie mścić się mogą na całych miastach, za przykład biorąc choćby mit o Syzyfie, w którym Tanatos mści się za swą długą niewolę na niewinnych mieszkańcach. Oprócz całego panteonu bóstw naczelnych, takich jak eg. Dzeus czy też Atena, w świecie greckim istniały niezliczone ilości pomniejszych bóstw. Nie budowano im z reguły ołtarzy ani nie stawiano przydrożnych kapliczek, aczkolwiek nie oznacza to, iż nie darzono ich jednakowym szacunkiem i czcią. Wierzono we wszystkich bogów, bóstwa i bożków. Niektórym oddawano mniejszą cześć niż innym, lecz kultu żadnego z bóstw zazwyczaj nie zaniedbywano.

Jednym z powszechnie znanych bóstw był Helios – bóg słońca, który wraz z Selene i Eos był potomkiem Hyperiona oraz Tei. Gdy Helios udawał się na spoczynek, na niebie pojawiała się jego siostra Selene – Księżyc i „na srebrnym wozie jechała w odwiedziny do swego pięknego kochanka Endymiona, śpiącego snem nieprzespanym1”. Kult Selene nie był w Grecji powszechny, jako że często utożsamiano ją z Afrodytą, która również była uznawana za boginię Księżyca. W niektórych jednak miejscach darzono ją czcią za dawanie rosy ludziom, florze oraz faunie. Ciekawym elementem kultu Selene jest zaćmienie księżyca i rytuały podczas niego odprawiane przez tesalskie wróżki. Wierzono bowiem, iż jest to smok mający zamiar pożreć Selene, toteż wróżki odprawiały magiczne rytuały, aby temu zapobiec. Według niektórych mitów z jej związku z Dzeusem narodziła się Herse („Rosa”). Gdy odchodzi Noc, Eos – skrzydlata bogini jutrzenki otwiera bramy nieba przed rydwanem Heliosa zaprzęgniętym w dwa rumaki nazwane Promienisty i Błyszczący. Tak właśnie starożytni Grecy tłumaczyli sobie cykl nocy i dnia.

Za wichry odpowiedzialny był między innymi Boreasz, pan wiatru północnego. Za jego dom uważano Trację na północ od Morza Egejskiego. Był on gwałtowny i zdolny do wyrządzenia wielkiego zniszczenia. Pomógł on Grekom w czasie inwazji perskiej, niszcząc około czterystu okrętów wroga. Zefir, w przeciwieństwie do swego brata, był bogiem ciepłego, łagodnego wichru zachodniego i zamieszkiwał razem z Boreaszem w jego pałacu w Tracji. Był on otaczany szczególną czcią przez żeglarzy oraz rolników. Notos był wiatrem południowym, który przynosił mgłę i deszcz. Przedstawiany jako uskrzydlona postać z naczyniem zawierającym deszcz. Euros zaś to bóg huraganowego wschodniego wiatru. W Odysei Homera dowiadujemy się, iż za wichry odpowiadał król Eol, który był władcą Eolii. Była to wyspa wiatrów pływająca po morzu nieopodal Sycylii. Jako że był on ulubieńcem wszystkich bogów, Dzeus oddał mu pod straż wszystkie wichry świata. Na rozkaz króla jego synowie wypuszczali wiatry ze skórzanego wora, które wówczas wiały swobodnie po wszystkich morzach i lądach. Odyseusz, gdy przybył na jego wyspę i wytłumaczył swoją sytuację władcy, otrzymał ów wór i tym sposobem jego podróż znacznie została ułatwiona, jako że codziennie wypuszczał tylko wiatry pomyślne, a niepomyślne trzymał zamknięte w skórzanym worze.

Wspomnieć należy również o Muzach, które odgrywały znaczącą rolę w kulturze greckiej. Muz, będących córkami Dzeusa i Mnemozyne – bogini pamięci, córki Uranosa i Gai, zrodziło się łącznie dziewięć. Nazywały się Klio („Sławiąca”), Euterpe („Radosna”), Talia („Kwitnąca”), Melpomene („Śpiewaczka”), Terpsychora („Radująca się tańcem”), Erato („Ukochana”), Polihymnia („Obfitująca w hymny”), Urania („Niebiańska”) oraz Kalliope („Pięknolica”). Były opiekunkami wszelkiej sztuki i nauk. Inspirowały poetów, filozofów, jak również muzyków w całej starożytnej Grecji. W sztuce greckiej (jak również rzymskiej) przypisane im były symboliczne przedmioty. Tak więc Klio, będąca muzą historii, posiadała zwój pergaminu, Euterpe, czyli patronka liryki, grała na flecie. Opiekunka komedii Talia nosiła maskę komiczną, tragiczną natomiast dzierżyła Melpomene. Terpsychora była nauczycielką korowodów i miała w swoim posiadaniu lirę. Erato, muza poezji miłosnej – trzymała małą kitarę. Polihymnia posiadała długą, uroczystą szatę. Symbolicznym przedmiotem Uranii, Muzy astronomii, był gwiezdny globus. „Miano Musa (przedtem Montia) jest niewątpliwie helleńskie, najprawdopodobniej wywodzi się od indoeuropejskiego pierwiastka men, oznaczającego myślenie2”. Wielką cześć oddawano Muzom w Pierii – kraju zamieszkanym przez ludność tracką, leżącym na południowo-wschodnim wybrzeżu Macedonii. W „Pracach i dniach” Hezjod mówi o nich „Muzy z Pierii”. Chętnie spędzały czas w okolicach beockiego Helikonu.

Eunomia („Karność”), Dike („Sprawiedliwość”) oraz Eirene („Pokój”) były greckimi Horami. Narodziły się one ze związku Dzeusa i Temidy. Z początku słowo hora oznaczało przeciąg czasu, rok, a z czasem nabrało również znaczenia godzina. W Atenach były to Tallo, Aukso i Karpo, czyli wschodzenie, wzrastanie oraz owocowanie. Obrazowane były jako piękne dziewczyny, trzymające w rękach kwiaty. Później uważano, iż Hor jest tyle, ile jest pór roku. W Iliadzie opisane jest, jak to właśnie Hory opiekowały się boskimi końmi rydwanu Hery.

Wzmianki o Charytach znajdziemy w Odysei, choć Homer nie podaje ich liczby. W Teogonii są one trzy. Grecki wyraz charis oznacza wdzięk, radosny czar. Szerzyły one radość wszędzie, czyli w przyrodzie, w sercach ludzkich, a nawet wśród bogów. Imiona ich brzmiały: Aglaje („Promienna”), Eufrosyne („Uciecha”) oraz Taleja („Kwitnąca”). Pauzaniasz w swoim Przewodniku po Helladzie opisuje świątynię z trzema drewnianymi posągami Charyt. Jedna z nich trzymała w ręku różę, druga mirt, a trzecia kostkę do gry. Uważano, iż strumienie i potoki, w których kąpały się Charyty, były bardziej przejrzyste od innych. Opiekowały się one wszystkim, co w przyrodzie było pięknym, a były zwłaszcza patronkami odnawiającej się co roku wegetacji, tak jak Hory. W eposie Kypria przeczytać możemy, że Charyty razem z Horami zanurzały i barwiły szatę Afrodyty w bezliku kolorów kwiatów wiosennych. Wedle Teogonii tańczyły one na Olimpie z Muzami. Charyty, Hory i Muzy czuwały nad biesiadami olimpijskimi. Zdarzało się, że śpiewały w jednym chórze. Jako, że sztuka bez wdzięku nie ma prawa istnieć, sprzyjały one wszelkim artystom. Według Pindara, czyniły one człowieka mądrym, pięknym i wspaniałym.

Erynie były trzy, a imiona ich brzmiały: Alekto („Nieustająca”), Tyzyfone („Mścicielka zabójstwa”) oraz Megajra (od słowa megairein: „zazdrościć”, „zaczarować złym okiem”). Mszczą one wszelkie występki, a najbardziej te, które miejsce mają w obrębie rodu. Tępią morderstwa, lecz także mniej poważne przewinienia. Według Homera ciężko pokrzywdzony człowiek zwraca się do nich, przeklinając przestępcę. Erynia przebywająca w Erebie, czyli w podziemnej ciemności, słyszy to wezwanie. Prześladują zabójców, prowadząc ich po bezdrożach. Służą one Dike - „Sprawiedliwości”.

Temida powiła również trzy Mojry (nazwa ta pochodziła od greckiego słowa moros, oznaczającego los): Kloto („Prządka”), Lachezis („Udzielająca”) oraz Atropos („Nieodwracalna”). Był one boginiami przeznaczenia, władającymi losami zarówno ludzi, jak również bogów, a nawet ich ojciec Dzeus nie sprawował nad nimi władzy. Gdy rodził się człowiek Kloto na złotej kądzieli przędła nić jego żywota, Lachezis bardzo uważnie odmierzała jej długość, a gdy czas się dopełnił, wtedy Atropos bezlitośnie przecinała nożycami nić, kończąc tym samym ludzkie życie.

Przenosząc się do krainy podziemia, wspomnieć należy o Charonie, który był synem Nocy. Przewoził on dusze zmarłych, które uprzednio przyprowadzał do niego Hermes, przez rzekę Styks. Zmarli nie byli w stanie przeprawić się przez nią samodzielnie, toteż bez otrzymania zapłaty za przewóz Charon był w stanie pozostawić taką duszę nad brzegiem Styksu, gdzie błąkałaby się w nieskończoność. Tak wierzyli starożytni Grecy, tak więc podczas pochówku wkładano nieboszczykowi do ust monetę – obola. Charon ustąpił tylko w dwóch przypadkach. Jeden z nich miał miejsce, gdy Orfeusz udał się do podziemnego królestwa w poszukiwaniu swej małżonki – Eurydyki, którą ukąsiła żmija na łące, gdy ta uciekała przed Aristajosem. Otóż stanąwszy przed Charonem, Orfeusz zaczął grać na swojej lirze. Przewoźnik zgodził się w końcu przeprawić Orfeusza na drugi brzeg rzeki Styks. Po dotarciu na miejsce na śpiewaka czekał trzygłowy Cerber, lecz jego śpiew sprawił, że ogromny potwór zmrużył oczy i zasnął. Muzyka i śpiew jego były tak cudowne, iż wyśpiewując Hadesowi przyczynę swej niedoli, zdołał go uprosić, aby ten zwrócił mu ukochaną Eurydykę. Innym razem Charon uległ, przerażony siłą Herkulesa, któremu polecone zostało uprowadzenie Cerbera, także nie wziął od niego opłaty i bez zwłoki przeprawił herosa na drugi brzeg.

Kolejnym synem Nocy był skrzydlaty Tanatos – bóg śmierci oraz bliźniaczy brat Hypnosa – boga snu. Przedstawiany był jako młodzieniec delikatnej urody, który jednak wywoływał lęk u ludzi, jako że był on personifikacją śmierci – tak jak współcześnie jest nią kościotrup z olbrzymią kosą. Tanatos zlatywał z nieba na czarnych skrzydłach do domu umierającego po to, by uciąć mu pukiel włosów. Mit o Syzyfie przedstawia historię, jak to właśnie Syzyf, pod opieką Tanatosa, wypuszczony zostaje z Hadesu w celu przymuszenia żony do sprawienia mu należytego pochówku. Kazał on jej wcześniej nie chować jego zwłok, ażeby mógł wydrzeć się śmierci. Tak też uczynił, więżąc czarnoskrzydłego boga śmierci w ciemnym i wilgotnym lochu w podziemiach pałacu. Wiele lat spędził Tanatos w niewoli, zanim Hades przypomniał sobie o Syzyfie. Gdy Charon zaprzeczył, że przewiózł już króla Koryntu przez rzekę Styks, Hades posłał po Tanatosa. Nie mogąc znaleźć ani jego, ani boga Syzyfa, wysłał Hermesa na powierzchnię, aby odszukał dwójkę zaginionych. Hermes uwolnił Tanatosa, a bóg śmierci, jakoby mszcząc się za te całe lata spędzone niewoli, zabrał ze sobą z całej Grecji tyle dusz, aż królestwo śmierci zapełniło się po brzegi, a łódź Charona groziła zatopieniem pod ciężarem zmarłych. Wtedy to Hades rozkazał mu zaprzestać, a Syzyf przez całą wieczność bezustannie wtaczać miał pod górę głaz, który spadał na sam dół za każdym razem, gdy był niemalże u samego szczytu.

Boginiami sprawiedliwości były również Tyche i Nemezis, która zrodzona została z Nocy. Nemezis była boginią uosabiającą karę i która chętniej karała, niż nagradzała. Tyche z kolei ochoczo wynagradzała każdego, kto wiódł żywot szlachetny i uczciwy. Na ludzi takich zsyłała szczęście oraz pomyślność. Wierzono, że Tyche jest córką Prometeusza. Godziła ona zwaśnionych jak również sprowadzała zagubionych na właściwą drogę. W okresie hellenistycznym, gdy bogaciły się i upadały całe państwa, była ona uważana bardziej za bóstwo nieprzewidywalnego trafu.

Ejlejtyja była córką Dzeusa i Hery. Była ona boginią opiekującą się porodem, a imię jej można przetłumaczyć jako „Tę, która przyszła”. Pauzaniasz podaje, iż u stóp Wzgórza Kronosa leży świątynia Sosipolisa („Zbawcy miasta”), który był synem Ejlejtyi. Legenda głosi, że gdy Arkadyjczycy najechali Elidę, podeszła do Elijskich wodzów Ejlejtyja z dzieckiem w rękach i rzekła, iż jest jego matką oraz że dziecko to ma walczyć w ich obronie. Wodzowie uwierzyli, a gdy nadeszła armia Arkadyjczyków, dziecko przemieniło się w węża. Najeźdźcy rzucili się do ucieczki. Elejczycy w podzięce za uratowanie miasta od niechybnej zguby bóstwo nazwali Sosipolisem. W miejscu, w którym wąż rzekomo pogrążył się w ziemi, zbudowali ku jego pamięci świątynię. Czcili w niej także Ejlejtyję, która przyniosła im swego syna.

Iris uważana była za boginię tęczy, jak również wysłanniczkę bogów, a szczególnie Hery. To właśnie jej rozkazy zanosiła ludziom na tęczy, jako że ta łączy ziemię z niebiosami. W swojej funkcji utożsamiana była z Hermesem. W sztuce ukazywana była jako młoda kobieta ze skrzydłami. Przedstawiano ją głównie na wazach.

Fobos, jak również jego brat Deimos, był synem Aresa. Obaj synowie towarzyszyli swemu ojcu w bitwach, wzbudzając strach we wrogach. Imię Fobos oznaczało „przerażenie”, Deimos natomiast „lęk”.

Harmonia była grecką personifikacją ładu i symetrii, a patronowała prawdziwej miłości. W okresie hellenistycznym była również boginią porządku, zgody i łączności. Była ona córką Aresa i Afrodyty.

Tak więc, podsumowując, życie Greków przeplecione było wpływem bogów i bóstw, a wiele mitów udowadnia nam, że nie tylko główni bogowie Greccy mogli w bardzo dużym stopniu wpływać na świat i ludzi go zamieszkujących. Wierzenia Greków wynikały zapewne z faktu, iż nie byli w stanie wytłumaczyć sobie inaczej zjawisk takich jak na przykład cykl dnia i nocy, więc nagle Słońce stało się Heliosem – wszystkowidzącym bogiem. Księżyc zaś to bogini Selene, jadąca na zaprzężonym w dwa rumaki rydwanie, podczas gdy Helios udawał się na spoczynek. Tak samo pory roku zmieniały się wtedy, gdy Persefona wychodziła na powierzchnię z Hadesu oraz gdy udawała się tam z powrotem. Niemalże za każdy aspekt greckiego życia odpowiadał jakiś bóg czy bóstwo, jak na przykład Hypnos – bóg snu, który raz nawet ośmielił się uśpić samego Dzeusa. Mity były jednak interpretowane luźno, to znaczy nie tak jak wygląda wiara w czasach nam współczesnych. W starożytnej Grecji każdy z poetów mógł, co też prawie zawsze czynił, dowolnie interpretować i zmieniać mity, tworzyć własne historie bazując na tych, które już powstały lub na niczym innym jak własnej wyobraźni. Nie było żadnej spisanej księgi zawierającej mity. Znał je każdy z Greków. Wiara była powszechna, a na ateizm nie mogli sobie pozwolić ze względu na możliwe konsekwencje, których przecież nie chciał nikt.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez CT dnia Pią 1:13, 28 Gru 2007, w całości zmieniany 5 razy
Zobacz profil autora
PostWysłany: Pią 21:31, 28 Gru 2007
sky

 
Dołączył: 04 Paź 2007
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ona się wzięła:p





kupa_jeza_jest_nieswieza napisał:
sky, zali nie sądzisz, że Twoja praca ma w miarę podobną długość do mojej?? Cool

oczywiście Wink ale zobaczyłam to dopiero, gdy tutaj to przedłożyłam.
I masz rację, największe znaczenie ma jakość pracy, a nie jej długość... ja np. nie umiem 'lać wody', napisałam, jak umiem, krótko, zwięźle i na temat Cool

Siostrzyczko, zaraziłaś mnie obsesją 'dżerardową', sama wklejam jego zdjęcie Wink A kapela Speed of course, ale nic nie nagrali, wieć nic nie mogło się zachować Sad


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mitologia - referaty
Forum www.ugklasyczni.fora.pl Strona Główna -> Ogłoszenia
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Napisz nowy temat  Odpowiedz do tematu  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001-2003 phpBB Group
Theme created by Vjacheslav Trushkin
Regulamin